Kioto, które przez ponad milenium było stolicą Japonii i stanowi kolebkę japońskiej kultury i sztuki powinno się znaleźć w agendzie każdej wycieczki do Kraju Kwitnącej Wiśni. To miasto czaruje od pierwszego wejrzenia.
RAKUNAN – południowa część miasta
W momencie, kiedy przyjedziemy słynnym pociągiem shinkansen na stację JR Kyoto naszym oczom ukazuje się imponująca konstrukcja ze szkła i ze stali tworząca budynek dworcowy. Zaprojektował ją Hiroshi Hara. To futurystyczne dzieło sztuki powstało w kolaboracji z wieloma artystami, m.in. Osamu Kaszuku, autora słynnego Astro Boy`a. Budynek został oddany do użytku w 1997 roku, dokładnie w 1200tną rocznicę założenia miasta Kioto. Ogrom konstrukcji podkreśla system gigantycznych schodów ruchomych, które prowadzą przez dziewięć kondygnacji 60-metrowego atrium nad główną halą dworcową, aż na dach, gdzie znajduje się taras widokowy, z którego rozciąga się spektakularny widok na miasto.
Dworzec w Kioto jest jedną z nielicznych, nowoczesnych konstrukcji w tym mieście. Większość atrakcji dawnej stolicy stanowią zabytki, niektóre z nich są starsze niż samo miasto.
Przybywając do Kioto pociągiem, pierwsze kroki można skierować do położonego blisko stacji dystryktu Fushimi, który słynie z produkcji nihonshu 日本酒, napoju alkoholowego wytwarzanego w procesie fermentacji ryżu, który potocznie nazywany jest sake. Dla Japończyków to określenie jest dość mylące, gdyż po japońsku sake 酒, znaczy po prostu alkohol. Nihonshu to jeden z symboli Japonii. Jego produkcja wymaga nie lada wysiłku od wszystkich pracowników warzelni, zwanej po japońsku sakagura. Aby móc nadzorować proces produkcji, potrzeba co najmniej 10 lat praktyki. Osobą odpowiedzialną za polerowanie ryżu, fermentację i filtrację jest mistrz tōji. Liczy się każda minuta tego złożonego procesu.
Sake składa się z trzech składników: ryżu, wody i pleśni kōji. Woda ma ogromny wpływ na sake, a dystrykt Fushimi słynie z wyjątkowo „miękkiej” wody. Stąd tak wiele warzelni sake w tej okolicy. O jakości tego 15% alkoholu nie stanowi okres leżakowania, ale stopień wypolerowania ziaren ryżu.
Szczegóły procesu produkcyjnego można poznać w jednej z zabytkowych warzelni, która istniej od 1637 roku - Gekkeikan, prowadzonej od 380 lat przez jedną rodzinę – Okura.
W tej chwili prezesem firmy, która już nie jest malutką, rodzinną manufakturą, lecz prężnie działającym przedsiębiorstwem jest Haruhiko Okura, przedstawiciel 14-go pokolenia, które nieprzerwanie produkuje sake.
Obecnie można zwiedzić muzealną część wytwórni, gdzie poznamy krok po kroku, jak przebiega proces warzenia sake: od momentu wyboru ziaren ryżu, ich polerowania, gotowania, produkcji pleśni kōji, przez proces fermentacji i filtracji.
W jednej z sal, które niegdyś stanowiły miejsce butelkowania napoju poznamy całą historię firmy Gekkeikan. Na koniec wycieczki goście (pełnoletni) zapraszani są na degustację wyrobów, które później można zakupić w sklepiku. Oprócz kilku rodzajów nihonshu Gekkeikan produkuje także pyszne wino śliwkowe (umeshu).
Dystrykt Fushimi słynie także z potężnego chramu sintoickiego Fushimi Inari Taisha, poświęconego bogini ryżu i urodzaju – Inari. Tego miejsca nie trzeba reklamować i nie należy ono do tzw. „ukrytych sklarbów”, gdyż odwiedzane jest przez miliony turystów. W 2018 roku zostało uznane za najpopularniejszą destynację Kioto. Mimo zasłużonej sławy i tłumu turystów warto odwiedzić ten chram i są sposoby na to, by zwiedzić go w skupieniu.
Jest on bowiem jedną z niewielu atrakcji Kioto otwartą 24h na dobę. Zwykle turyści odwiedzają go w godzinach 8:00 - 17:00 – wystarczy więc wcześnie wstać, by cieszyć się całym kompleksem w samotności.
Charakterystycznym elementem Fushimi Inari Taisha są cynobrowe bramy wotywne torii, które tworzą tunele i okalają całe wzgórze, to one stanowią niezapomniany krajobraz, dla którego warto odwiedzić to miejsce.
U stóp wzgórza znajduje się główna część kompleksu. Idąc do niej od strony stacji kolejowej przejdziemy najpierw przez potężną bramę torii. Następnie tzw. sando, czyli ścieżka/ droga do świątyni zawiedzie nas do kolejnej bramy. Tuż obok znajduje się chozuya, miejsce, gdzie należy dokonać rytualnego obmycia. Korzystając z bambusowej chochli płuczemy dłonie oraz usta, uważając, by postępować zgodnie z etykietą. Po tym rytuale możemy wejść na teren chramu.
Warto zwrócić uwagę na kryte korą cedrową dachy budynków. Ten budulec jest niezwykle cenny, dlatego tylko obiekty o najwyższej randze posiadają tego typu dachy. Na środku placu znajduje się heiden miejsce, gdzie składa się ofiary. Jeśli odwiedzimy Fushimi Inari w okresie żniw, znajdziemy tam mnóstwo darów przyniesionych przez rolników z całej Japonii. Oczywiście ryż i sake, będą pełnić pierwszoplanową rolę.
Za heiden znajduje się serce kompleksu – hala modlitewna haiden. Tam wstęp mają tylko kapłani lub goście, w których intencji odprawia się nabożeństwa. Stojąc twarzą do uwieńczonego konopnymi sznurami, na których wiszą dzwonki ołtarza warto zwrócić uwagę, że w chramach sintoistycznych nie znajdziemy żadnych posągów, ani malowideł przedstawiających bóstwa. Zobaczymy natomiast charakterystyczne, białe naczynia – w nich właśnie ofiaruje się boski napój – czyli sake.
Po lewej stronie od hali modlitewnej znajduje się scena kaguraden. Często można zobaczyć tam kapłanki Miko tańczące święty taniec Kagura. Natomiast po prawej stronie znajduje się budynek, gdzie można nabyć amulety na każdą okazję oraz o-mikuji (czyli wróżby). Jeśli wróżba okaże się niekorzystna, zostawia się ją na terenie świątyni, stąd też charakterystyczne papierowe paski, wiązane na ogrodzeniach lub drzewach.
Idąc dalej pod górę wchodzimy do miejsca, które jest niewątpliwie największą atrakcją kompleksu z estetycznego punktu widzenia. Korytarze cynobrowych bram torii. Skąd się tam wzięły? Jeśli wejdziemy do jednego z nich i odwrócimy się, zauważymy, że każda z bram jest podpisana. Po prawej stronie widnieje data, a po lewej nazwa fundatora. Bramy te bowiem stanowią formę wotywną. Płaci się za nie (niemałe kwoty – największe kosztują ponad 20 000 dolarów), aby prosić o przychylność bogini w biznesie. Wśród darczyńców znajdziemy największe japońskie korporacje, ale także prywatne osoby.
Większość turystów, zwiedza tylko pierwsze korytarze i zawraca, warto jednak wejść na sam szczyt wzgórza Fushimi, do którego prowadzi ponad 10 000 bram. Szlak „o-yama-meguri” ma 4 km i wiedzie po kamiennych stopniach. Męczącą wędrówkę nagradzają widoki, zwłaszcza te z wyższych partii szlaku, kiedy naszym oczom ukazuje się całe Kioto.
Na szczycie znajdziemy swoiste mauzoleum, pełne kamiennych ołtarzy oraz mnóstwo rzeźb przedstawiających lisy. Lisy w wierzeniach japońskich oznaczają ducha, który jest pośrednikiem między ludźmi i bogami. Zwykle zobaczymy je w świątyniach poświęconych bogini Inari, są też związane z kulturą uprawy ryżu. Mają bardzo ambiwalentny charakter. Z jednej strony uznawane są za stworzenia chroniące plony przed szkodnikami, z drugiej strony przedstawia się ich przebiegłą stronę, mówi się, że zmieniają postać, mogą przybierać postać człowieka, zwłaszcza kobiety. Istnieją podania ludowe opisujące przypadki, kiedy mężczyzna zakochał się w kobiecie. Przez lata wiódł szczęśliwe życie, gdzieś w odległej, trudnej do określenia krainie i nagle obudził się w lisiej norze…
Ze wzgórza Fushimi możemy zejść drogą prowadzącą do kompleksu buddyjskiego Tofuku-ji.
Niezwykle malownicza droga wiedzie przez gaj bambusowy, a następnie osiedle mieszkalne. Jest to okazja do zaobserwowania, jak żyją mieszkańcy Japonii. Ich miniaturowe domki otoczone wypielęgnowanymi ogródkami, stanowią o charakterze tego narodu.
Tofuku-ji jest jednym z głównych ośrodków zen w Japonii. Kompleks został założony w 1236 roku. Wiele budynków powstało w okresie Muromachi (1338 - 1573) i przedstawia rzadki styl architektury zen charakterystyczny dla tego okresu. Niestety większość budynków uległa zniszczeniu i została odbudowana w latach późniejszych, wiernie odzwierciedlając oryginalny styl. Natomiast najstarszą konstrukcją, która zachowała się do czasów współczesnych jest brama Sanmon (zbudowana w 1425 roku). Jest to najstarsza brama w stylu zen w Japonii.
Zaraz obok mamy kolejny, najstarszy w Japonii budynek użyteczności publicznej – tousu, zwany także hyakkan benjo czyli toaleta dla stu osób. Nie ma w Japonii drugiej tak wielkiej i tak starej toalety.
Cały kompleks Tofuku-ji składa się z 26 mniejszych świątyń. Każda z nich otoczona jest murem, każda posiada imponujący ogród. Najważniejszym budynkiem jest Hondo – czyli miejsce, w którym znajduje się posąg Buddy Promienistego, niestety zwykle jest zamknięty dla zwiedzających i można obejrzeć wnętrze jedynie przez okratowane okna. Każdego roku między 14 i 16 marca, można wejść do środka i podziwiać niezwykłe malowidło na suficie przedstawiające mitycznego smoka oraz pochodzący z XV wieku obraz „Śmierć Buddy”.
Dla mnie osobiście najbardziej interesujący jest Hojo - siedziba przeora, w którym znajdują się niesamowite ogrody zaprojektowane współcześnie przez legendarnego mistrza sztuki ogrodniczej Mirei Shigemori. Salę medytacyjną, która wchodzi w skład Hojo – otaczają 4 ogrody, reprezentujące kierunki świata. Każdy ma inny styl i wprowadza widza w kompletnie rożne nastroje.
Ogród południowy, najbardziej rozległy, widoczny jest z sali medytacyjnej. Jest przykłdem typowego ogrodu karesansui (ogrodu suchego krajobrazu). Kompozycja ogrodu nawiązuje do mitologii chińskiej. Po lewej stronie ukazują się trzy kompozycje skalne symbolizujące legendarne wyspy wynurzające się z tzw. hakkai (ósmego, niespokojnego morza), pięć filarów zen oraz smoka. Po prawej stronie ogrodu mamy pagórkowatą kompozycję pokrytą mchem – ta ma symbolizować pięć wielkich świątyń zen w Kyoto.
Spacerując drewnianą werandą zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara trafimy do ogrodu zachodniego, który przedstawia kwadratowe kompozycje z krzewów azalii, które mają symbolizować pola ryżowe.
Następnie naszym oczom ukazuje się imponujący drewniany most, który prowadzi do ogromnego ogrodu znajdującego się poniżej budynków świątynnych. To miejsce słynie z klonów momiji, które jesienią przybierają ogniste, czerwone barwy.
Ogród północny w Hojo jest najsłynniejszym współczesnym ogrodem zen. Kwadratowe płyty skalne przeplatają się z mchem, tworząc coś w rodzaju szachownicy. Według projektanta mają one symbolizować drogę, którą buddyzm przeszedł na przestrzeni wieków. Jego podwaliny zostały stworzone w Indiach, ale z biegiem czasu, kiedy rozprzestrzeniał się wśród innych azjatyckich krajów nauki Buddy ewoluowały. Idea pozostała ta sama, ale podejście do praktyki buddyjskiej różni się w zależności od kraju lub nawet szkoły, która je głosi.
Wschodni ogród przedstawia cylindryczne słupy osadzone na żwirowym podłożu. Symbolizują one konstelację Wielkiej Niedźwiedzicy. Co ciekawe, słupy pochodzą z klasztornej latryny. Przeor Tofuku-ji, który zlecił projekt i budowę ogrodów podkreślił, że powinny się w nim znaleźć elementy z poprzedniego, zniszczonego pożarem budynku, w myśl zasady zen, która głosi, że nic w przyrodzie nie ginie.