Galeria
Chyba każdy, kto kiedykolwiek interesował się Japonią słyszał o zwyczaju podziwiania kwiatów wiśni wiosną - hanami. Nie każdy spotkał się może z tradycją oglądania kwiatów śliwy, zanim zakwitną wiśnie. A chyba jeszcze mniej osób zetknęło się ze zwyczajem podziwiania księżyca - tsukimi.
Życie wszystkich Japończyków bardzo silnie jest związane z otaczającą przyrodą. Wyspy swoim obszarem nieznacznie przewyższają obszar Polski, jednak ludności jest 3 razy więcej, a miejsca do zamieszkania mniej, bo większość kraju to góry. Poza tym, strefa aktywna sejsmicznie, codzienne trzęsienia ziemi, ryzyko wystąpienia tsunami, tajfuny... Nie ma dokąd uciec w tym kraju przed naturą. Trzeba zatem z nią żyć, a skoro już żyć, to żyć dobrze i pięknie, wykorzystując niewątpliwe estetyczne walory zarówno kwiatów jak i przestrzeni.
Nieodzowne życiu blisko natury są zwyczaje z nią związane, nie różniące się aż tak bardzo od naszych... Cykliczny kalendarz „zachodniego“ życia wyznaczany jest przez Nowy Rok, Wielkanoc i tak dalej, aż do Bożego Narodzenia. Japoński cykl krąży wokół zmian pór roku, mijania miesięcy i zmian kwitnących kwiatów. Nie każdy wie, że elegancka kobieta w Japonii powinna zmieniać ozdobę we włosach wraz ze zmianą miesiąca i dostosować ją do aktualnie kwitnących kwiatów. Dostępne są specjalnie kalendarze z niezbędnymi w tym celu informacjami i gejsze bardzo skrupulatnie tego przestrzegają. Japończycy witają Nowy Rok 1go stycznia, jak większość ludzi na świecie, można znaleźć konsumpcyjnie zamieszczoną w sklepach i mediach Wielkanoc czy Gwiazdkę, a aktualnie Halloween, niemniej jednak to są tylko gadżety. Prawdziwe japońskie zwyczaje sięgające swoją historią zamierzchłych czasów okresu Heian (VIII-XII w. n.e.) to właśnie hanami czy brzmiące dla mnie najbardziej tajemniczo, magicznie i romantycznie: tsukimi.
Tsukimi to określenie zwyczaju podziwiania księżyca w pełni - swoje korzenie ma w chińskim Święcie Środka Jesieni. Nazwa składa się z dwóch znaków: 「月」czyli “księżyc” [jap. tsuki], 「見」czyli „oglądać” [jap. mi - czasownik mi-ru - oglądać].
Dla mnie jest to niebywałe, że w społeczeństwie tak bardzo nastawionym na konsumpcję i tak zapracowanym, coś tak nienamacalnego i związanego z duchem jak księżyc cieszy się taką estymą i ma swoje święto… Ciekawe jest również to, że księżyc to pierwiastek kobiecy w odróżnieniu od męskiego słońca… i jak to pasuje to patriarchalnego społeczeństwa postfeudalnego?
Ale do rzeczy, jak już wspomniałam, tsukimi wywodzi się z okresu Heian. Dawniej, na cesarskim dworze oraz w rezydencjach zamożnych arystokratów, podczas ósmego miesiąca w kalendarzu księżycowym, kiedy wypadała pełnia księżyca, spotykano się w specjalnych pawilonach lub wydzielonych w tym celu częściach zamków, recytowano poezję, posilano się sezonowymi potrawami (tsukimi-dango - ryżowe ciastka przypominające wyglądem księżyc w pełni) i podziwiano księżyc. W pochodzącym z XV wieku zamku w Matsumoto można do dziś odwiedzić autentyczny pokój zbudowany właśnie w celu podziwiania księżyca.
W jednej z publikacji na temat pierwszej powieści świata, napisanej w XII wieku przez japońską damę dworu Murasaki Shikibu - „Genji-monogatari - Opowieść o Księciu Promienistym” natknęłam się na powiedzenie „księżyc raz oglądać może i świnia”, które odnosiło się do wciąż żywej tradycji oglądania księżyca dwa razy w trzynastą Jyūsanya i piętnastą Jyūgoya noc księżycową. Japończycy uważali, że wartościowa osoba oddaje się podziwianiu księżyca z należytym szacunkiem i czyni to dwukrotnie, bo tylko tak zdobywa właściwy obraz pełni jesiennej oraz jedynie w taki sposób może dopełnić zwyczaju.
Święto podziwiania pełni księżyca związane jest również z plonami i w różnych częściach Japonii w zależności od upraw, na ołtarzyku shintoistycznym oraz w chramach składa się z tej okazji ofiary ze słodkich ziemniaków, jadalnych kasztanów lub soi, których zbiory przypadają właśnie w tym okresie. Na wsiach pali się ogniska z suchych strąków i liści, a w popiele piecze się słodkie ziemniaki - yaki-imo. Najciekawsze obrzędy mają miejsce w świątyniach - zwykle shintoickich i warto wybierając się jesienią w podróż do Japonii sprawdzić, która świątynia na trasie wyjazdu będzie organizować obchody trzynastej lub piętnastej nocy.
Miałam okazję przeżyć obie te szczególne noce w Kyoto w świątyni Yasaka Jinja i szczerze polecam tam pojechać właśnie na to święto.
Yasaka Jinja to shintoistyczna świątynia poświęcona bogowi wiatru Susanō - znanemu dobrze każdemu, kto miał styczność z japońską mitologią. Susanō to brat bogini słońca - Amaterasu, tej najważniejszej, czczonej w Ise, będącej prapraprapra..pra babką cesarza. Kiedy przestraszył siostrę wkładając jej do komnaty zdechłego konia, ukryła się w jaskini i na ziemi zapanował chaos, ciemność i głód. Z jaskini orgiastycznym tańcem wywabiła ją bogini Amenouzume, po czym wielki bóg - protoplasta zawodnika sumo, zasunął wejście do groty wielkim kamieniem, by Amaterasu nie mogła się więcej schować i wszystko wróciło do normy. Susanō za ten czyn został wygnany z nieba. Zszedł więc na ziemię w prowincji Izumo i spotkał na swej drodze zatroskanych ludzi, którzy opowiedzieli mu swoją historię o tym, jak ośmiogłowy smok pożarł już siedem z ich ośmu córek, a właśnie szli odprowadzić mu ósmą. Susanō wyruszył z nimi, zabił smoka - wyjąwszy z jego ogona miecz, który potem ofiarował w ramach przeprosin swej siostrze Amaterasu i poślubił ósmą córkę zatroskanego małżeństwa - księżniczkę Kushinadę.
Poświęcona mu świątynia Yasaka została wybudowana w VII wieku, po wielu przeróbkach, pożarach i przebudowach do dziś wznosi się na tym samym wzgórzu w dzielnicy Gion (dzielnica gejsz) - dlatego zwana jest również Gion-san. Do Yasaka według tradycji prowadzą pomarańczowe bramy torii, na dziedzińcu świątyni mieści się pawilon ceremonii, w głębi Honden - głowny pawilon. Dla Japończyków Yasaka jest jedną z najważniejszych świątyń shintoistycznych. Do 1946 roku będąca na pierwszym miejscu nadzorowanych przez samego cesarza... Ale to również świątynia niezwykle ważna dla lokalnej społeczności. Tuż obok mieszkają gejsze, pracują herbaciarnie, wszystkie lokalne firmy składają daniny świątyni i w święta pojawiają się lampiony z ich nazwami rozwieszone na pawilonie ceremonii. Do Gion-san przychodzą gejsze pomodlić się w Nowy Rok. Tu odbywa się hanami. I tu, absolutnie, warto być podczas księżycowych jesiennych nocy.
W głównym pawilonie zasiada główny kapłan świątyni, rada dzielnicy i najważniejsi goście. Pawilon ceremonii przystrojony jest trawami susuki - po zakończeniu ceremonii każdy może zabierać źdźbło susuki do domu, jako talizman na cały rok. Na scenie pawilonu odbywają się pokazy tańca dworskiego, koncert koto (japońska lutnia), śpiewy i gra na shamisenach (trzystrunowe instrumenty używane przez gejsze), tradycyjne modlitwy, ofiary z tsukimi-dango. A nad tym wszystkim ogromny księżyc w pełni. Atmosfera niezwykła. I święto autentyczne. Nikt nie robi tego na pokaz dla turystów. Wykonawcy tylko stąd - z okolicy. Wszyscy się znają. Ale mimo to, nie odczuwa się obcości. Każdy może wziąć udział, być i patrzeć. Księżyc jest dla wszystkich.
Byłam w wielu miejscach w Japonii, w wielu świątyniach, na festynach, modlitwach, medytacjach, a nawet na naukach, ale doświadczenie Jyūgoya i Jyūsanya w Yasaka Jinja zostanie ze mną na całe życie. Nie znajdę chyba adekwatnych słów, trzeba to po prostu zobaczyć, poczuć, kiedyś przyjechać i zabrać ze sobą z powrotem źdźbło susuki z pawilonu ceremonii. Jest to metafizyczne doświadczanie mistycznej Japonii, zupełnie innej niż ta z ulicy za bramą świątyni - Japonii zatrzymanej na moment i skupionej na czymś nienamacalnym...
Japończycy mówią 鏡花水月: nie da się słowami wyrazić ulotności chwili, można tego jedynie doświadczyć.
鏡花水月 - [jap. kyō-ka-sui-getsu] lustro, kwiat, woda, księżyc - czteroznakowiec używany w teorii literatury do opisywania wartości poezji, która nie w sposób dosłowny ma wyrażać piękno rzeczy, ale poprzez przywoływanie ich niedosłowne, jak nienamacalne jest odbicie kwiatu w lustrze czy księżyca w zwierciadle wody… takiego wysublimowanego księżyca świnia nie uświadczy… a my, barbarzyńcy z Europy, możemy jedynie próbować ;).
Serdecznie polecam skorzystanie z naszej pomocy przy planowaniu pobytu jesienią, można już śmiało myśleć o przyszłym roku. Wielu starszych opatów świątyń nie uważa, by tradycyjne japońskie zwyczaje były atrakcyjne dla obcokrajowców lub nie uważa, byśmy byli w stanie oddać wymaganą cześć i szacunek ich tradycjom, dlatego często brak informacji o tego typu świętach i obchodach w języku angielskim. A takie święta i festiwale są przecież dla nas najciekawsze i umożliwiają poznawanie autentycznej Japonii.
A propos księżyca jeszcze jeden drobiazg… Japończycy na jego powierzchni widzą królika, który ubija ryż na ciastka ryżowe mochi, więc nie bądźcie zdziwieni, jeśli na wszystkich naczyniach, chusteczkach, kartkach origami itp. jesienią pojawi się królik obok traw susuki i pełni księżyca.